Dziennik "The Sun" przytaczał raport koronera, według którego dokładny powód śmierci Mosleya był "nieokreślony" a nawet "niemożliwy do ustalenia". Nie można jednak wykluczyć, że jednym z powodów jego śmierci był udar cieplny.
Samotny spacer zakończył się tragicznie
Mężczyzna na wyspę przybył razem z żoną i dziećmi. Bliscy ostatni raz widzieli go w środę 5 czerwca. To wtedy na własną rękę postanowił wybrać się z plaży Agios Nikolaos i udał się w stronę hotelu, znajdującego się w centrum wyspy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trasa liczyła 2-3 kilometry i nie powinna trwać dłużej, jak 1,5 h. Tak się jednak nie stało. Wieczorem żona zgłosiła jego zaginięcie.
Ciało Michaela Mosleya znaleziono w końcu pięć dni po zaginięciu, po poszukiwaniach na ogromną skalę na całej wyspie, w które zaangażowanych zostało ponad 100 wolontariuszy.
Dlaczego na taką wycieczkę nie zabrał telefonu? To pytanie od dłuższego czasu pozostawało bez odpowiedzi. Jednak w raporcie koronera pojawił się zapis rozmów z towarzyszami podróży Mosleya. Jak im wyjaśnił, telefonu nie zabrał wówczas celowo, gdyż chciał uniknąć zamoczenia go podczas podróży promem, z którego wówczas korzystał.
Ta decyzja prawdopodobnie kosztowała go życie. Gdy źle się poczuł podczas spaceru, Mosley nie był w stanie podnieść alarmu. Oznaczało to również, że ani jego rodzina, ani władze nie były w stanie go namierzyć i dotrzeć z pomocą na czas.
Michael Mosley studiował medycynę, ale przez kilkadziesiąt lat pracował jako dziennikarz i prezenter. Prowadził m.in. programy o zdrowiu i odchudzaniu, był niezwykle popularny na Wyspach. Rozgłos przyniosło mu także stworzenie popularnych diet 5:2 i The Fast 800.