V12 jeszcze nie zginęło. Silnik Astona Martina Valkyrie ma 1000 KM!
Zaledwie wczoraj pisaliśmy na temat wolnossącego silnika V12, z którego znany jest Aston Martin, a dziś niespodzianka: oficjalnie potwierdzono parametry nowej jednostki tego typu, nad którą w ostatnim czasie brytyjska marka pracowała i która znajdzie zastosowanie w hiper-samochodzie Valkyrie. Było na co czekać!
Aston Martin Valkyrie został po raz pierwszy zaprezentowany w lipcu 2016 r., wtedy jeszcze jako pełnowymiarowa makieta. Od tego czasu pojazd dość regularnie pojawia się na różnych targach motoryzacyjnych i innych imprezach. Pomimo domysłów i pogłosek nie było jednak pewne, jakimi parametrami będzie się mógł pochwalić.
Kurtyna opadła.
Brytyjczycy potwierdzili oficjalnie, że nowe, wolnossące V12 o pojemności 6,5 litra ma mieć 1013 KM - choć nie można wykluczyć opcji, że dla każdego rynku i niezależnie od używanej jednostki (BHP lub KM/PS/ch) będzie podawany okrągły 1000 dla uproszczenia sprawy. Tak czy owak, oznacza to, że nowy silnik osiąga około 156 KM z każdego litra pojemności. Motor luźno bazuje na 2,4-litrowej jednostce V8 Williamsa z bolidu Formuły 1 z 2010 r.
Biorąc pod uwagę brak turbodoładowania czy sprężarki mechanicznej, trzeba było oczywiście sięgnąć po inne metody osiągania takich parametrów - jednostka napędowa Valkyrie jest zdecydowanie wysokoobrotowa.
Moc maksymalna osiągana jest przy 10,5 tys. obr./min.
Maksymalna prędkość obrotowa to 11,1 tys. obr./min. Odrobinę mniej imponujący jest moment obrotowy, który wynosi maksymalnie 740 Nm (przy 7 tys. obr./min.). Czy trzeba się zatem obawiać o osiągi? Zdecydowanie nie. Silnik skonstruowany wspólnie przez Astona i Coswortha będzie bowiem wspomagany układem hybrydowym, przy którego budowie pracował m.in. chorwacki Rimac.
Ile dodatkowej mocy zapewni elektryczna część układu napędowego? To na chwilę obecną jest skrawek tajemnicy, którego Aston Martin strzeże. Mówi się, że całkowita moc układu hybrydowego ma być zbliżona do 1150 KM.
Konkurencja? Na myśl przychodzi przede wszystkim Mercedes-AMG Project One.
Niemiecki samochód zaoferuje w sumie 1000 KM, jednak zupełnie inaczej niż w Astonie rozwiązano kwestię układu napędowego. Mercedes dysponuje 1,6-litrowym, turbodoładowanym silnikiem V6 z bolidu Formuły 1 (to nie silnik na bazie jednostki z F1, a jednostka po prostu przeniesiona z toru wyścigowego do samochodu ulicznego), a do kompletu zafundowano mu 3 silniki elektryczne.
Co ciekawe, turbodoładowany silnik AMG kręcić się będzie do podobnych wartości co 4-krotnie większy silnik brytyjski - również do okolic 11 tys. obr./min. Oba samochody powstaną też w ściśle limitowanej liczbie, choć przy 150 drogowych egzemplarzach Valkyrie (plus 25 wyścigowych wersji AMR Pro), 275 Mercedesów Project One to relatywnie sporo.
Jeśli ktoś nie założył sobie jeszcze skarbonki w celu zaoszczędzenia na któryś z powyższych modeli, to teraz może być już nieco za późno. Chyba że będziemy w stanie odkładać do niej kwoty rzędu 150 tys. zł dziennie - a i tak może się okazać, że wszystkie samochody będą już zarezerwowane. A tymczasem przepraszam, ale idę się zabrać za robienie nadgodzin.